W ten weekend sporo się działo. Night Runners zmieniają się
na Waszych(Naszych) oczach.
Ostatnie tygodnie to kolejne osoby wchodzące w naszą mało społeczność, a ten
weekend pokazał, że małe jest widoczne ;)
|
Sekcja Night Killers - Łukasz, Marcin oraz Michał - cała trójka zeszła poniżej 20 minut ;) i Ewelina jeszcze w nieżarówiastej koszulce ;) |
W sobotę mieliśmy w planach dwa starty: najpierw treningowy
bieg na Cytadeli w ramach cyklu
Parkrun. Tutaj możecie nas spotkać co tydzień,
więc jak tylko macie ochotę nie wahajcie się ani chwili i jeśli tylko uda Wam się
wstać na 9.00 to nie pożałujecie ;)
Szczerze mówiąc to już nie pamiętam jaka była pogoda, czasy też były nieważne, pięciokilometrową
pętlę pokonaliśmy w tempie iście spacerowym. Rozgrzewkowy start zaliczony i
mogliśmy ruszać w kierunku poznańskiej Rusałki.
Rano niestety dowiedzieliśmy się, że problemy z kolanem Adriana, są poważniejsze
niż przypuszczał i musi odpuścić starty w najbliższym czasie. W związku z tym
otworzyła się furtka dla mnie, by wystartować w Kościanie chociaż zupełnie tego
nie planowałem(ale o tym później)
Na 10.15 byliśmy umówieni z cała banda żarówiastych koszulek pod biurem zawodów
na Rusałce gotowi do pierwszego Grand Prix Poznania, przemianowanego na cykl „z
Biegiem Natury” chociaż myślę, że cykl ten w Poznaniu nadal będzie funkcjonował
pod swoją starą nazwą. Ludzie zaczęli się schodzić, poznawać i tak upływał czas do startu.
|
Denver Dominik oraz Zosia |
„W kupie siła” (powiedział filozof) i to się sprawdza, grupa ma to do siebie,
że podświadomie się mobilizuje, albo wręcz wprost krzyknie – „dawaj” ! jeszcze
tylko x km”. Samego biegu nie będę Wam opisywał, to start na 5 km, co tu dużo
mówić trzeba dać z siebie wszystko od pierwszych metrów i umrzeć na mecie. Nie
ma czasu na zastanawianie się, odżywianie czy rozmowę ;)
Night Runnersów wystartowało aż 16nastu.
Co było nie do pomyślenia jeszcze 2 miesiące temu, ba nawet miesiąc. Gdybym miał teraz wypisywać, kto pobił
życiówki, to nie starczyłoby miejsca, więc powiem z nutką goryczy i smutku, że
chyba tylko mi nie udało się poprawić swojego najlepszego osiągnięcia.
Pozostali niesieni nieoficjalnym hymenem NR czyli
poprawiali swoje najlepsze wyniki o sekundy lub nawet minuty.
Najlepszy z nas był Michał, który zajął 21
miejsce z czasem 18.33<fanfary>
|
Michał tuż przed linia Mety |
Na koniec oczywiście pamiątkowe zdjęcie i mogliśmy rozejść
się do domów.
|
Wesoła ekipa NR na mecie ;) |
Na drugi dzień Asia, Hubert, Łukasz, Marcin oraz Zosia mieli zaplanowany start
w Kościanie w ostatnim biegu cyklu półmaratonów w Wielkopolsce . Już wcześniej
stwierdziłem, że przejadę się z nimi w roli fotoreportera, trasa wiodła po 3
pętlach, więc szans na dobre ujęcia powinno być sporo.
Nieszczęśliwa kontuzja Adriana sprawiła, że jeden pakiet startowy pozostałby
niewykorzystany. Więc podjąłem decyzję o starcie.
Co zapamiętam z Kościana?
- Kolejki do męskich toalet są ogromne ;)
- Od momentu jak ktoś myśli, że umiera
podczas biegu do faktycznej śmierci mija minimum 10 km i ostateczna śmierć
wcale nie jest pewna
- Bycie pacemakerem daje sporo satysfakcji,
pociągniecie kogoś na dobry wynik daje tyle samo radości co własny rezultat.
- Nic tak nie poprawia wyników jak
regularność
- Biegi na pętlach mają ten plus, że można
wypatrywać znajomych i motywować się nawzajem
- Night Runners są superJ))
- A grochówka po biegu już mniej
To tyle złotych myśli, wydrukujcie i zapamiętajcie ;) Szczególnie pkt. 6 ;)
Jeśli cofniecie się kilka wersów, to zobaczycie co pisałem o
życiówkach i motywacji grupy. Teoria ta potwierdziła się także w Kościanie.
Ciągnęliśmy się nawzajem i ostatecznie
Hubert, Łukasz, Zosia, Mikołaj, Monika oraz ja osiągnęliśmy swoje
najlepsze wyniki na dystansie 21 km.
|
Rozgrzewka przed biegiem, na pierwszym planie Marcin, Łukasz oraz Hubert w tle Zosia i Makos |
Cały bieg udało mi się przebiec równym tempem około 5 min/km
motywując się wzajemnie z Zosia (
www.kobietybiegaja.pl ) oraz czując oddech Łukasza na plecach ;) Na metę wbiegaliśmy w odstępach 30
sekundowych i Marcin ( który oczywiście nie mógł integrować się z grupą, tylko
poleciał do przodu niczym szatan) stwierdził, że wyglądało to naprawdę przyjemnie
jak kolejne żółte koszulki pojawiały się na ostatniej prostej ;) Kto nie widział niech żałuje ;) Zapraszamy na
kolejne biegi ;)
|
21 km |
Z kronikarskiej obowiązku:
Marcin - 1:32:48
Makos – 1:46:02 - PB
Hubert – 1:46:04 – debiut!
Zosia – 1:46:50 – PB
Łukasz – 1:47:01 – PB
Asia – 1:49:37
Mikołaj – 2:03:16 – debiut !
Monika – 2:07:46 - PB
Fakty mówią same za siebie ;)
|
Asia, Makos,Zosia,Marcin, Mikołaj, Hubert oraz Łukasz na mecie ;) |
To już powoli koniec sezonu
startowego, więc miło, że udało się spotkać w takim gronie i osiągnąć tak
przyzwoite wyniki. Ale biegać będziemy dalej ;) Tradycyjnie zapraszam na nasze
poniedziałkowe wybiegania nad Malta i na Cytadeli, zawsze jest miło, to mogę
zagwarantować ;)