Macie wielu znajomych, którzy śledzą Wasze zmagania biegowe? Niektórzy czytają z ukrycia, oglądają zdjęcia z zawodów, czasem szydzą "znów to bieganie". Sam po sobie widzę, że mimo moich usilnych starań, by nie zalewać moich znajomych około biegowymi wiadomościami to jest to bardzo trudne, bo to już integralna część mojego życia. Często słyszę podczas spotkań, "Makos, zapraszaj mnie, w końcu na pewno wpadnę" i ja im wierze, że rzeczywiście chcą. Czasem przeszkadza brak czasu, czasem obawa, że będą biegli na samym końcu i wszyscy ich opuszczą, a czasem zwyczajne lenistwo, bo po ciężkim dniu w pracy łatwiej zagnieździć się na kanapie i obejrzeć zaległy serial ( nota bene..mam już 4 odcinki Gry o Tron w plecy) albo pograć na konsoli. Też macie takich znajomych ? Założę się, że tak. Oni potrzebują impulsu, a my możemy spróbować pokazać im nasz świat, kto wie, może im się spodoba?
W nadchodzącym tygodniu na każdym ze spotkań w Poznaniu, w Katowicach oraz w Płocku zabieramy na bieg kolegę, koleżankę, Mamę, Tatę, żonę, męża, dziecko w łóżku, sąsiada i sąsiadkę. Idea jest następująca. W każdym z trzech miast oprócz biegających są grupy marszobiegowe, więc każdy początkujący poradzi sobie z dystansem. Co więcej, jeżeli przyprowadziliśmy już kogoś, to naszym obowiązkiem będzie zadbać o niego, tu pojawia się to "1+1, czyli You will never run alone". Bądźcie osobistym trenerem. Biegniemy z naszym podopiecznym, motywujemy i zwyczajnie dotrzymujemy towarzystwa.
